Łukasz Machura

Złoty medalista Mistrzostw Europy
Jodo Renshi 6 dan

Kiedy i gdzie zacząłeś trening Jodo?

W 2002 roku wyjechałem do Niemiec w ramach stypendium. W tamtym czasie ćwiczyłem Aikido i miałem spore szczęście, że mogłem regularnie trenować w dojo sensei Nagano Hiromichi w Monachium. Tam obowiązkowym treningiem dla przyszłych instruktorów był sobotni trening Jodo. Zwykle prowadziła go Marie-Luise Tomasek, ówczesny 3 dan Jodo, ale czasem stery przejmował sensei Nagano, 1 dan Jodo. Obstawiam w takim razie, że pierwszy raz do czynienia z Jodo miałem we wrześniu 2002 roku.

Dlaczego zacząłeś ćwiczyć Jodo?

Po części odpowiedź na to pytanie jest powyżej, po prostu uczestnicząc w treningach instruktorskich musiałem brać udział w treningach Jodo. Mój prawdziwy, świadomy trening Jodo zaczął się w lutym 2004 roku, gdy poznałem sensei Henrego Schuberta. W Augsburgu, gdzie wówczas mieszkałem szukałem dojo Iaido. Dojo, w którym iaido uczył Henry było jedynym miejscem, które oferowało trening iaido. Ponownie jednak jedną z zasad grupy, którą prowadził, był też obowiązkowy trening Jodo. Zacząłem więc trenować Jodo jednocześnie z Iaido, bo tak chciał Henry. Atmosfera na tych treningach była zupełnie inna niż w dojo Aikido i podejście do broni było bardziej, nie wiem, serio, sensei Henry uczył też bardziej kompleksowo. Na pewno treningi były dużo cięższe. Strasznie mi się to podejście podobało.

Opisz swój typowy trening Jodo.

Obecnie zwykle prowadzę trening i zwykle planuję go klasycznie. Na początku tandokudosa i sotaidosa, gdzie koncentruję się na jednej technice, lub częściej, na wybranym problemie technicznym. Potem zwykle przechodzimy do kata. Obecnie każdy w dojo ma szansę trenować te kata, które najbardziej go interesują, bo grupa jest fajnie zróżnicowana. Jak widać nic nadzwyczajnego.
Jak trenuję sam, na zgrupowaniach, zwykle pracuje nad jednym punktem, który chcę zrozumieć w Jodo. 

Opisz pierwsze MEJ w których wziąłeś udział. Opowiedz o swoich wrażeniach z tych zawodów.

Mój pierwszy start to Brighton 2006 roku. Był to jeszcze czas, gdy Mistrzostwa Iaido i Jodo były połączone, więc w Anglii spędziliśmy prawie tydzień. W sumie z samych Mistrzostw niewiele pamiętam, może kilka momentów. Pamiętam jak Shiya Sensei w czasie seminarium krzyczał do nas use your brain i jak cały czas mieszał japoński, angielski, niemiecki i włoski. Pamiętam długie godziny spędzone na rozmowach przy piwie z Sensei Jockiem i Sensei Momiyamą. Pamiętam też, że w czasie zawodów strasznie obiłem lewe przedramię Michała Nowakowskiego, bo jednym z kata było Tsuki Zue. Pamiętam mój pierwszy trening z Sidą, który później stał się moim Nemezis w Jodo. Oczywiście pamiętam też radość z pierwszego złotego medalu jaki zdobyłem na MEJ.

Który moment mistrzostw najbardziej zapadł Ci w pamięć?

Wręcz niemożliwe jest żebym był w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Byłem na każdych Mistrzostwach od 2006 roku i za mną jest 16 takich imprez. Każda była wyjątkowa, choć wiele sytuacji miesza mi się w pamięci. Obstawiam, że zawsze najbardziej będę pamiętał moje Mistrzostwa, które zorganizowałem w moim rodzinnym mieście, w Zawierciu, w 2019 roku. Może dlatego, że byłem po nich mentalnie i fizycznie wykończony. 

Czy masz jakieś swoje sprawdzone sposoby na walkę ze stresem w czasie zawodów?

Nie mam. Zawsze bardzo się denerwuję przed wyjściem na shiai. Zauważyłem, że najlepiej nie stać bezczynnie, ale cały czas brać czynny udział w zawodach jako tachi dla innych. To trochę odgania zdenerwowanie, bo po prostu nie ma na nie czasu.

Jaki jest dla Ciebie najbardziej wymagający aspekt Jodo?

Taki aspekt zmienia się z czasem. Obecnie staram się zrozumieć jak mogę kontrolować kata i to co robi partner z tachi za pomocą swojej własnej techniki. Ciężka rzecz, wymagająca w sumie świadomego partnera do kata. Inną  ciężką sprawą jest zapamiętanie kata z kusarigamą…

Przedstaw swoje osiągnięcia zawodnicze w Jodo na Mistrzostwach Europy oraz na innych turniejach.

Przez te 16 lat tylko z jednych Mistrzostw nie przywiozłem medalu, ciężko więc będzie je tutaj wymieniać. Może napiszę tylko, że jestem sześciokrotnym mistrzem Europy, wygrałem otwarty turniej 6 danów, kilkukrotnie wygrałem na Otwartych Mistrzostwach Niemiec i Otwartych Mistrzostwach Szwajcarii, kilka razy wygrywałem turniej Koryu Jodo organizowany w ramach letniego seminarium z Sensei Ishido. Na Mistrzostwach Polski przegrałem tylko raz, w 2009 roku z Adamem Kitkowskim. 

Jakie cele stawiasz sobie dzisiaj?

W sumie mam dwa - opanować pełną szkołę Shinto Muso Ryu oraz zdać na 8 dan Jodo.